Po długich chwilach (dwa dni) bez internetu i braku czasu spowodowanego nikt nie zgadnie czym, piszę wpis! Oczym on będzie? Albowiem kolega Harvey wywołał jak pewnie już wiecie spore zamieszanie (nie tylko w mojej okolicy). Jak na huragan, nie należał do najsilniejszych. Można powiedzieć, że był najbardziej płaczliwym (deszczowym, u know (?)). A mówiąc najbardziej, mam na myśli NAJBARDZIEJ ze wszystkich swoich starszych kolegów i koleżanek huraganów. Wszyscy wiemy, że najbardziej przypakowana (silna, u know (?)) była Kartina. Ale przejdźmy do rzeczy! Każdy z mieszkańców południowej części Texasu po zapowiedzi Harvey'a rzucił się na supermarkety (jak Reksio na szynkę) w poszukiwaniu zapasów na apokalipsę (bo przecież nigdy do końca nie wiadomo z czym dany huragan przyjdzie i zawsze może zmienić zdanie co do miejsca odwiedzin). Pierwsze miasto, jakie nasz kolega nawiedził, to Corpus Christi. Szalał tam całą noc i szczerze powiem, że w...