Jak to w tytule zdążyłam zaznaczyć, gdy kończy się rok szkolny, od razu kończą się nasze codzienne przyzwyczajenia (chociażby wstawanie o chorej godzinie, żeby liczyć jakieś elektrony walencyjne). Tak, czy inaczej zaczyna się dwumiesięczny weekend! Niby długo, ale każdy wie jak szybko tak naprawdę to minie.
Jako iż przyszły tydzień u mnie to robienie prób przed przestawieniem na zakończenie gimnazjum (czyli 4 godziny lekcyjne przez 3 dni), to będę miała czas na ogarnięcie co i jak z tą wizą. W sumie nie jestem jakaś bardzo przerażona ani nie stresuję się tym. Nie wiem czy to dlatego, że się dzisiaj nie wyspałam i nie mam siły na nic, czy po prostu się nie boję. Chodzi mi tu oczywiście o rozmowę z konsulem. Wypełnianie papierków to raczej monotonna i nudna robota niestety.
Całe szczęście mam zajęcie, które ogranicza tą monotonię do minimum. Jest to oczywiście jazda konna i w ogóle konie. A dokładniej Navarro - mój własny dom (takie śmieszne nawiązanie do poprzedniego wpisu heh). Przygotowujemy się teraz razem do naszych pierwszych wspólnych zawodów, więc też muszę poświęcić mu trochę więcej czasu bo to taka dzika bestia, z humorkami jak kobieta przed okresem (naprawdę). Nie da się przygotować na trening bo każdy jest jak loteria - nigdy nie wiesz na jaki humor trafisz. Czasem to anioł, czasem chodzi jak muł a niekiedy można pomyśleć, że go coś opętało.. Też w tym tygodniu miał wyrywane zęby (takie co niektórym koniom rosną, a są niepotrzebne i przeszkadzają), więc teraz powinno być trochę lepiej. Trzymajcie kciuki, żeby mnie nie rozniósł na tych zawodach!
Poza moimi końskimi przygodami, pochwalę się, że to moje miasto, metropolia, Rio de Świebodzinejro obchodziło ostatnio swoje dni i przyjechały polskie sławy! Pojawiła się między innymi piosenkarka śpiewająca o pędzeniu w stronę słońca, zakrętach i małych rzeczach, czyli Sylwia Grzeszczak, więc nie myślcie sobie, że to jakaś wiocha nie wiadomo skąd! No dobra, nie wiadomo skąd, to są Rozłogi (taka cudowna wieś pod Swiebodzinem) i tam teraz właściwie mieszkam. Musiałam wam się przyznać, bo już na moje nieszczęście nie mogę nazywać się prawdziwą Świebodzinianką.. Teraz to jestem prawdziwą Rozłożanką! Tak czy inaczej mogę wam powiedzieć, że ta przyjemna wioska jest piękna i wspaniała i w ogóle nie da się tego opisać słowami, więc chyba na tym skończę ten wpis.
Dziękuję za uwagę i życzcie mi proszę powodzenia z tą wizą!
P.S. NIE DZIĘKUJĘ!+ Muzyka celowo, u góry można wyłączyć.
Jako iż przyszły tydzień u mnie to robienie prób przed przestawieniem na zakończenie gimnazjum (czyli 4 godziny lekcyjne przez 3 dni), to będę miała czas na ogarnięcie co i jak z tą wizą. W sumie nie jestem jakaś bardzo przerażona ani nie stresuję się tym. Nie wiem czy to dlatego, że się dzisiaj nie wyspałam i nie mam siły na nic, czy po prostu się nie boję. Chodzi mi tu oczywiście o rozmowę z konsulem. Wypełnianie papierków to raczej monotonna i nudna robota niestety.
Całe szczęście mam zajęcie, które ogranicza tą monotonię do minimum. Jest to oczywiście jazda konna i w ogóle konie. A dokładniej Navarro - mój własny dom (takie śmieszne nawiązanie do poprzedniego wpisu heh). Przygotowujemy się teraz razem do naszych pierwszych wspólnych zawodów, więc też muszę poświęcić mu trochę więcej czasu bo to taka dzika bestia, z humorkami jak kobieta przed okresem (naprawdę). Nie da się przygotować na trening bo każdy jest jak loteria - nigdy nie wiesz na jaki humor trafisz. Czasem to anioł, czasem chodzi jak muł a niekiedy można pomyśleć, że go coś opętało.. Też w tym tygodniu miał wyrywane zęby (takie co niektórym koniom rosną, a są niepotrzebne i przeszkadzają), więc teraz powinno być trochę lepiej. Trzymajcie kciuki, żeby mnie nie rozniósł na tych zawodach!
To ten mój słynny dom - Navarro |
Dziękuję za uwagę i życzcie mi proszę powodzenia z tą wizą!
P.S. NIE DZIĘKUJĘ!+ Muzyka celowo, u góry można wyłączyć.
Komentarze
Prześlij komentarz