Ostatnio zrobiłam sobie listę rzeczy, które muszę zrobić przed wymianą i szczerze wam powiem, że nie jest ich jakoś sporo, no ale jak to zawsze się dzieje, że gdy człowiek się czymś zajmie to czas przyspiesza.. I jak tu zaprzeczyć tezie, że czas jest wartością względną (hehe).
![]() |
Tutaj możęcie podziwiać moją jakże obszerną listę rzeczy do zrobienia przed wyjazdem |
Poza tym wszystkim czuję, że ogarnia mnie jakaś melancholia. Może to przez tą deszczową pogodę, może przez te cholerne muchy.. tak czy inaczej muszę sobie znaleźć jakieś zajęcie (poza jazdą na rowerze codziennie w te i spowrotem ze wsi do tej metropolii jaką jest Świebodzin po 5 kilometrów w jedą stronę). Muszę je znaleźć, bo jak na mój końcowoszkolnoroczny (?) mózg, gdzie powinien on już być na wakacjach i leżeć na hamaku na plaży sącząc mleczko kokosowe (mózg w sensie) to ma za dużo przemyśleń. I myślę, że jak znajdę sobie jakieś fajne zajęcie na świerzym powietrzu to chociaż trochę się wyłączę z rzeczywistości.
![]() |
takie moje ostatnie życiwe snapy |
![]() |
a tutaj zaznaczyłam w jakich miejscach moje okulary doznały już kontuzji... |
Dodam jeszcze, że ostatnio gdy oglądałam swój profil na YFU USA, gdzie są moje informacje dla rodziny, która ewentualnie chciałaby mnie przyjąć. Jest tam też mój list, który pisałam i w jednym zdaniu ciągiem napisałam dwa razy and and co zobaczyłam dopiero teraz. Ale to nie jest najlepsze. Hitem mogę nazwać to, że napisali w moim opisie, cytuję ich "cytujących" mnie, uwaga: "I also have got my own house named Navarro." Tak więc mam dom imieniem Navarro (hehe taki joke). Myślę, że tą śmieszną sytuacją mogę chyba zakończyć mój wpis już na prawdę. Także następny będzie (mam nadzieję) o mojej Host Family.
Trzymajcie kciuki, żebym trafiła na fajnych ludzi! Trzymajcie się cieplutko i do następnego wpisu mam nadzieję!
Komentarze
Prześlij komentarz